wtorek, 17 lipca 2012

Nie zdążyłam zawołać pomocy.

Szłam w deszczu. Skryta pod czarnym parasolem próbowałam uspokoić rozlatane serce. Miałam tremę jak przed koncertem lata temu, gdy jeszcze występowałam to tu to tam. Otrzeźwił mnie dzwonek telefonu. Zapytał mnie gdzie jestem. Stałam przed Uniwersytetem Rolniczym i miałam ochotę dać drapaka. Wyszedł zza zakrętu. Nooo... wrażenie piorunujące. Szerokie barki, masywna szyja. Nieśmiało otworzyłam drzwi od samochodu. Poczułam zapach tapicerki, a deszcz kreślił krzywe linie na przedniej szybie. Zawsze bałam się jeździć samochodem, został mi uraz po tym jak jadąc z moją mamą wylądowałam na masce samochodu, przebijając głową przednią szybę. Resztę pamiętam jak dawno oglądany film. Ciepło dłoni, zapach kremu do twarzy i żelu do włosów. Jego śmiałość spięła mnie maksymalnie. Przez uchyloną szybę wdzierał się oszałamiający zapach koszonej trawy i nocnej świeżości.
Od pierwszego spotkania minęły już chyba 3 miesiące. Dzisiaj na biurku znalazłam czerwone, metalowe serce wypełnione rozkosznie wiśniowymi czekoladkami. Jestem szczęśliwa. Czy to tak można? Można i mam zamiar być szczęśliwa, cholernie szczęśliwa nadal. :)

UPDATE: Witam Pana Dawida mam nadzieję, że zostanie Pan ze mną na dłużej :)
http://www.youtube.com/watch?v=Um3C9Gmpm4Y

5 komentarzy:

  1. Prostak ze mnie, nie przywitałem się, siostry w rączkę nie pocałowałem, chyba że to tak nie wolno; na kościelnym savoir-vivrze się nie znam a siostra spłonić by się mogła - w każdym razie śledzić zamierzam i pozdrawiam przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
  2. czy można być szczęśliwym? cóż to za pytanie!!!!!!!!!!!!!!!! Należy być, koniecznie i bezsprzecznie, szczęśliwym fiono alla nausea [nie napiszę tego słowa po polsku, bo tu świętość jakąś czuję w powietrzu]

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Dawidzie cmokanie w rękę pozostawmy dla nabożnych matron.
    Brooke być szczęśliwym do wyrzygania? - hi hi hi tak miał kiedyś mój sąsiad po kilku wiśniówkach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Siostra się nie martwi, od tego rodzaju wiśni siostrze się nie uleje:))
    A szczęśliwi ludzie ponoć najszybciej gubią zbędne kalorie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ja nie jestem gruba i nic tracić nie muszę :)wręcz przeciwnie troszkę masy by się przydało

    OdpowiedzUsuń