Miałam dziś ciekawą rozmowę ze znajomym franciszkaninem. Temat dotyczył ubóstwa.
...
On: - No jeżeli kasa wyrwałaby Cię z marazmu. To zalatuje płatną prostytucją.
Ja: - A mam być cichodajką?- oczywiście, że za kasę.
On: - Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie.
Ja: - To się do pamiętnika nadaje ha ha ha.
On: - Ja tam wszystko za darmo daję. Kto chce to bierze. Taki dobry jestem.
Ja: - To ja wezmę z Ciebie przykład.
On: - Nawet cnoty sobie nie pozostawiłem, aby być bardziej ubogim. Nadal chcesz brać? Wprowadzam nową jakość.
Ja: - Stanowczo nową.
On: - No nadal chodzę tradycyjnie w habicie, ale bez majtek.
Ja: - Tak jest łatwiej.
On: - Idę pobiegać bo mi brzuszysko rośnie i pamiętaj jak już masz zamiar się puszczać to choć raz dla przyjemności.
Poprawił mi humor po dość przykrej rozmowie. Pomódlcie się za Narcyza, bo ta nowa jakość zaowocuje kolejną reformacją :)
UPDATE: Witam pana Wu :) Miło :)
http://www.youtube.com/watch?v=uR_ESYb1ypE
A jeśli już pieniądze to pewnie (chyba) podwójna przyjemność:)
OdpowiedzUsuń(choć to zupełnie nie mój tok rozumowania)
P.S. Tytuł bloga przeurzekający :)
Pieniądze to konieczność, szykują się drogie remonty :)
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję
Cel całkiem słuszny, tym bardziej należy brać:)
UsuńPismo mówi, że aby brać trzeba najpierw dać, nie wiem czy się na to zdobędę.
UsuńW zasadzie powinnam pogratulować, jako jedyny zwróciłeś uwagę ;)
OdpowiedzUsuń